Ekspert dodaje: – Oczywiście im większe zanieczyszczenia, tym łatwiej uchwycić związek pomiędzy nimi a chorobami i zgonami. Szacuje się np., że smog londyński z roku 1952 spowodował aż 12 tys. zgonów, a zwiększona częstość chorób układu oddechowego i układu krążenia oraz zwiększona liczba zgonów utrzymywały się przez kilka tygodni po jego zakończeniu. Takie rzeczy z kolei trudno przeoczyć! W skali globalnej ocenia się, że zanieczyszczenia są przyczyną około 7 mln zgonów rocznie.

Jak chronić się przed smogiem?
Wiele mówi się o znaczeniu dla środowiska wymiany starych pieców węglowych na nowe ekologiczne. Akcja jest dofinansowana przez samorządy i rząd, jednak istnieje obawa, że nie spełni pokładanych w niej nadziei.
– Czy ktoś pomyślał o tym, że nie wszystkich stać na utrzymanie czystych, ale droższych pieców? – pyta prof. Pirożyński. – Dla zdrowia nas wszystkich powinien powstać program rekompensaty wzrostu kosztów.
Kolejną rzeczą, o której powinni pamiętać włodarze miast, jest zachowanie niezabudowanych naturalnych ciągów napowietrzających miasta.
– W Warszawie o tzw. klinach napowietrzających pamiętał już prezydent Starzyński – przypomina prof. Pirożyński. – Tymczasem teraz na wszystkich klinach napowietrzających śródmieście stolicy stoją bloki.
Mieszkańcy najbardziej zanieczyszczonych miast powinni też zdawać sobie sprawę, że polewanie ulic oraz mycie chodników nie tylko zmywa kurz, ale też redukuje poziom pyłów. Kiedy smog atakuje, warto też z aktywnością fizyczną przenieść się pod dach.
– Jeżeli sport uprawiany jest na wolnym powietrzu, to oczywiście narażenie na zanieczyszczenia zwiększa się wraz z długością ekspozycji – podkreśla prof. Franek. – Wysiłek fizyczny powoduje konieczność szybszych i głębszych oddechów, a dodatkowo stroje sportowe najczęściej odsłaniają więcej nagiej skóry niż normalne ubranie, co także zwiększa ekspozycję.
– Nośmy maski – namawia prof. Pirożyński. – Maseczka filtrująca eliminuje 30 – 90 proc. szkodliwych aerozoli. Może jest to dyskomfort, ale chroni nasz układ oddechowy.
Działań, które możemy podjąć jest wiele.
– Po pierwsze, możemy przyczynić się do zmniejszenia emisji zanieczyszczeń, np. nie paląc oponami w piecu – mówi pół żartem prof. Franek, ale chodzi mu oczywiście o to, by domowe palenisko nie pełniło funkcji spalarni odpadów.
– Można zainwestować w zdrowie publiczne i kupić samochód elektryczny, korzystać z komunikacji publicznej albo roweru zamiast ze starego diesla. Po drugie, można unikać wychodzenia na zewnątrz w dni, w które zanieczyszczenia przekraczają normy, co daje się łatwo na bieżąco sprawdzać. Oczywiście trzeba rozstać się z nałogiem, bo palenie tytoniu w domu powoduje jeszcze większe zanieczyszczenie niż jest na zewnątrz. Można też używać w mieszkaniu urządzeń filtrujących powietrze.